|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anak
Administrator
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: J-no Płeć: women
|
Wysłany: Pon 16:37, 09 Cze 2008 Temat postu: W kręgu tajemnic |
|
|
Ta telenowela będzie inna od wszystkich. Nie ma szkoły z internatem, nie ma wielkiego miasta, nie ma dzieciaków nadzianych rodziców. Na pozór wszystko wydaje się normalne, ale takie nie jest. To co się tu wydarzy odbiega od rzeczywistości w wielu momentach. Historia pełna tajemnic, nizwykłych zdarzeń, pełna przyjaźni i zawiłości.
W kręgu tajemnic
[link widoczny dla zalogowanych]
Max Evans – Derrick James
[link widoczny dla zalogowanych]
16 lat. W wieku 5 lat został adoptowany wraz ze swoją siostrą. Skryty, tajemniczy. Najlepszym kumplem jest Micheal. Nie jest zwykłym chłopakiem, ma to coś co ukrywa.
Isabel Evans -Sara Maldonado
[link widoczny dla zalogowanych]
16 lat. Siostra Maxa. Jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole, piękna ale także inteligentna. Nie kiedy jednak dziwna. Jest mocno przywiązana do swojego brata Maxa
Micheal Gerrer – Alfonso Herrera
[link widoczny dla zalogowanych]
16 lat. Pojawił się wtedy gdy Max i Isabel – 11 lat temu. Znaleziono go na pustyni. Został przygarnięty przez Hugo -pijaka liczącego tylko na zasiłek i bijącego go. Wybuchowy, leniwy.
Liz Parker – Maite Perroni
[link widoczny dla zalogowanych]
16 lat. Jedna z najmądrzejszych osób w szkole. Popołudniami pracuje w kawiarni ojca. Chce być naukowcem, biologiem i studiowac na Harvardzie.
Jeden dzień zmienia całkowicie jej życie.
Maria De Luca – Dulce Maria
[link widoczny dla zalogowanych]
16 lat. Przyjaciółka Liz. Musi zawsze wszystko wiedzieć, ale można jej ufać. Buntownicza i szalona, wierna ponad wszystko w słowo przyjaźń.
Alex Ferrer - Imanol
[link widoczny dla zalogowanych]
16 lat. Przyjaciel Liz i Marii. Uważany za dziwaka. Skryty, ale jeśli coś chcesz on ci pomoże.
Kyle Wilkes – Christopher Uckerman
[link widoczny dla zalogowanych]
16 lat. Od wakacji chłopak Liz. Popularny uczeń liceum. Syn szeryfa. Gra w drużynie koszykówki w szkole.
James Wilkes – Christian Meier
[link widoczny dla zalogowanych]
40 lat. Szeryf miasteczka. Wścibski, na początku niezbyt pozytywna postać. Jest ojcem Kyla.
Roswell jest małym miasteczkiem pośrodku pustyni. Co w nim niezwykłego? 50 lat wcześniej wydarzyło się tu coś niezwykłego. Co? Według niektórych UFO. Jednak rząd całość starało się zatuszować. Odtąd miasteczko stało się centrum turystycznym UFO. Czy to normalna tela? Nie. Mamy tu realizm i s-f wymieszane w jedną całość.
Telenowela powstała na podstwie serialu s-f „Roswell” i książki o tym samym tytule.
Wstęp
Pamiętnik Liz
„20 września 2000 roku – Pierwszy wpis w tym dzienniku.
Nazywam się Liz Parker i 5 dni temu umarłam. Ta jedna chwila odmieniła całe moje życie, świat nagle zmienił się nie do poznania ....”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Dulce
Moderator
Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 642
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:45, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
fajny pomysł i nieźle się zapowiada
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Anak
Administrator
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: J-no Płeć: women
|
Wysłany: Pon 18:34, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek 1
Pamiętnik Liz
[link widoczny dla zalogowanych]
„20 września 2000 roku – Pierwszy wpis w tym dzienniku.
Nazywam się Liz Parker i 5 dni temu umarłam. Ta jedna chwila odmieniła całe moje życie, świat nagle zmienił się nie do poznania. Przestałam być tylko uczennicą , kelnerką, córeczką tatusia. Stałam się kimś innym, kimś który zna wielką tajemnicę.”
5 dni wcześniej kawiarnia rodziców Liz
-Dla pani Marsjański hamburger a dla pana Gwiezdna kanapka? Jakiś kosmiczny deser? -spytała klientów.
-Nie, dzięki. -powiedzieli.
-Przyjechaliście na zlot?
-Tak, i jesteśmy tacy podekscytowani. Jesteś z Roswell?
-Tak
-A wiesz coś poza tym o katastrofie? -pytali
-Nie, tyle co wy wiecie jedynie. Sory mam innych klientów. -powiedziała Liz i odeszła jednak zawróciła po chwili – A jednak cos mam. -wyciągnęła zdjęcie -To zrobiła moja babcia w dniu katastrofy, ale nie mówcie nikomu, to ściśle poufne.
-Jasne – i oboje spojrzeli na zdjęcie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Maria spojrzała na nią: -Znów ta akcja ze zdjęciem? A Max Evans znów się na ciebie gapi.
-Zdaje ci się. - spojrzała w jego stronę i jakby ich wzrok połączył się ale trwało to jedynie kilka milisekund. -Na mnie niby?
-Przecież laska z ciebie, maleńka.
-I tak chodze z Kylem.
-No tak.
Nagle w barze wybuchła kłótnia klientów. Zaczęli się szamotać. Jeden z nich wyciągnął broń. Wszyscy zaczęli się chować, padł strzał. Oni uciekli.
-Liz?- powiedziała spokojnie Maria.
Max podniósł się, zobaczył ją leżącą płasko na ziemi. Chciał iść do niej?
-Co ty robisz? -spytał jego kumpel Micheal. On jednak nie słuchał. Podbiegł do niej.
-Wezwij karetkę. Szybko- powiedział do Marii.
Sam stanął przy niej i położył rękę nad nią. Jego umysł wariował. Widział ją jako małą dziewczynkę, jako uczennicę, jako kelnerkę. Widział całe jej życie. Nagle ocknęła się. Jakby nic się nie stało. Max szybko zareagował. Chwycił butelke z tabasko i rozbił. Polał ją nim.
-Powiedz że się przewróciłaś i rozbiłaś butelkę. - Szybko wstał.
Patrzyła na niego. Nie wiedziała co powiedzieć. Wstała.
-Nikomu nic nie mów. -powiedział.
-Max musimy iść -powiedział Miecheal i chwycił go. Razem wybiegli z kawiarni.
Liz patrzyła cały czas za nimi.
-Nic ci nie jest, Liz? -spytała Maria.
-Nic. To tylko tabasco. - jej wzrok ciągle jednak wędrował w strone w którą udał się Max.
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
pół godziny później
-To tabasco nie krew, tato. -próbowała go uspokoić.
Maria w tym samym czasie składała zeznania zastępcy szeryfa, po chwili wszedł sam szeryf Wilkes.
-Coś znaleźliście? -spytał.
-Nic. Poza dziewczyna która upadła nic więcej się nie wydarzyło. -odpowiedział mu zastępca i zwrócił uwagę na dwójkę ludzi wałęsających się koło miejsca gdzie upadła Liz, tym samym którym pokazała zdjęcie -Mówłem żebyście się nie kręcili obok tego miejsca.
-Możemy cos powiedzieć? -powiedzieli
-Słucham?
-Widzieliśmy jak strzelał ten gośc i to na pewno było w tym kierunku, ale nie ma żadnej kuli. A zanim to się stało to dziewczyna pokazała nam tą fotkę -podął ją szeryfowi.
-Lizie, miałas nie pokazywać żadnych zdjęć -powiedziała jej ojciec.
-Poza tym -kontynuowali. -byli tu dwaj chłopcy których ona zna. Jeden z nic...
-Pomógł mi wstać. -dokończyła Liz. -Tylko tyle
Szeryf zaczął się jej dziwnie przyglądać.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wieczorem
Liz podeszła do lustra. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Na jej brzuchu znalazł się odcisk dłoni. Dokładnie w miejscu gdzie została postrzelona. Miała dziwny kolor, taki biały, srebrny, szary. Trudny do określenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dulce
Moderator
Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 642
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 7:28, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
odcinek świetny, bardzo mi się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Anak
Administrator
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: J-no Płeć: women
|
Wysłany: Śro 14:52, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dla zainteresowanych. następny oAdcinek w piątek
Odcinek 2
Pamiętnik Liz:
[link widoczny dla zalogowanych]
„Jak jeden dzień, jedna chwila może zmienić całe twoje życie. Przestawić je o 180 stopni. Ta jedna chwila sprawiła że poznałam tajemnicę. Nikt jej inny nie zna. Czemu akurat ja?”
Ranek następnego dnia - szkoła:
-Witam panie Evans! -powiedziała nauczycielka biologii i Max usiadł obok Liz bo tam było wolne miejsce. -Prosze zająć miejsce i nie przeszkadzać. Dziś mówimy o gatunkach o różnicach między nimi. Dobierzcie się w pary. Osoba po prawej bada roślinę, druga przygotuje swoją ślinę.
Tak się złożyło że to Max miał dac próbkę swojje śliny. Szybko wstał: -Przepraszam, ale muszę do toalety.
-Problem z pęcherzem. -podała mu przepustkę.
Wszyscy zajeli się badaniem. Liz nie wiedziała czemu ale nie mogła się powstrzymać. Sprawdziła pierw swoją ślinę, wszystko wyglądało normalnie. Jednak zauważyła ołówek Maxa, który gryzł wcześniej. Pobrała próbkę i sprawdziła pod mikroskopem „Co to jest? Kim on jest?”
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Po lekcji.
-Max. Czekaj! Musimy pogadać i to natychmiast. -powiedziała Liz gdy tylko go zobaczyła.
Poszli do pustej sali muzycznej.
-Kyle? Co tu robisz? -powiedziała na jego widok.
[link widoczny dla zalogowanych]
-Czekałem na ciebie. -powiedział – Ojciec mi powiedział co się stało. Martwiłem się.
-Przepraszam. Ale mam dużo zadane z biologii i musimy się pouczyć.
-I tak wychodziłem -skierował się do wyjścia. -A... mam nadzieję że masz kostium na festyn?
-No jasne, ale my naprawdę mamy dużo nauki. -powiedziała.
-Już idę. Pa.
Max patrzył na nią dziwnie: -Chodzisz z Kylem, synem szeryfa?
-Można tak powiedzieć. Ale nie o tym chcę pogadać. Chce wiedzieć co to jest?
W tym momencie podniosła lekko bluzkę do góry. Wyraźnie było widać ślad ręki. Max wyraźnie był zszokowany tym co zobaczył.
-Jest coś jeszcze. Pobrałam próbkę twej krwi i to nie są normalne komórki. Wróćmy i przeprowadźmy ponownie test, bo to naprawdę dziwne. To na pewno pomyłka.
-To nie pomyłka. -powiedział spokojnie Max.
Liz stała zszokowana: -Czym ty jesteś? Skąd jesteś?
-Nie jestem stąd.
-A skąd? -Maxa ręka powędrowała do góry. - Z północy? -powędrowała jeszcze wyżej – Chyba nie chcesz powiedzieć że jesteś ko... kosmitą? Jesteś?
-Powiedzmy osobą nie z tej planety. Tak jestem. - mówił to całkiem spokojnie.
Liz nagle poderwała się i pozbierała swoje rzeczy: -Musze iść na lekcje. -szybko skierowała się do drzwi.
-Czekaj! - Max zablokował jej wyjście. -Obiecaj że nikomu nie powiesz, nikomu, ani rodzicom, ani Marii. Od tego zależy moje życie, nie tylko moje. Proszę. Moje życie jest w twoich rękach.
Liz patrzyła nia niego. Nie wiedziała co powiedzieć. Dech zaparł ją. Wyszła.
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Maria rozmawiała z Alexem: -Liz mnie unika. Czemu? Nawet usiadła na angielskim obok tej Berty której ona niecierpi. -popatrzyła na Alexa. -Słuchasz mnie?
-Jasne. -podał jej gazetę -Ale tu pisza że nic się nie stało. Wyolbrzymiasz to wszystko aż nadto. Zresztą jak zawsze.
-Dzięki Alex. -odpowiedziała.
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Po lekcjach w przydrożnym barze.
-Ułożyłam sobie życie i ty chcesz je zniszczyć. Akurat teraz. -powiedziała Isabel. -Czemu mu na to pozwoliłeś? -spytała Micheala.
-Próbowałem powstrzymac go, ale on i tak swoje robił.
-Przepraszam.
-Złamałeś umowę -odpowiedziała Isabel -Żadne przepraszam nie pomoże. To wbrew zasadom.
-Ty używasz swoich mocy cały czas. -odparł Max na to.
-Dla rozrywki. -powiedziała i podgrzała w tym czasie sobie kanapkę. -Musimy panować nad tym. Teraz jak to wytłumaczyć.
Spojrzała na Maxa. On miał takie dziwne spojrzenie. -Powiedziałeś jej? -powiedizała oburzona
-Nie miałem wyjścia. Będzie dobrze.
-Wszystko się zmieni. Nie rozumiesz? -powiedziała Isabel.
W tym momencie wtrącił się Micheal: -Ma rację. Musimy wyjechać z Roswell.
-Nie możemy. -powiedział Max
-Musimy.
-Roswell to nasz dom -powiedziała Isabel.
Wsiadali do samochodu: -To nie nasz dom, to nie nasz system słoneczny a co dopiero dom.
-Musimy tu zostać. Nic innego nie znajdziemy.
-Może wy nie. Wy macie rodziców, którzy was przygarnęli. Ja mam tylko ojczyma liczącego na zapomogę.
Max patrzył na nich. -Musimy żyć jak dotąd. Normalnie.
-I to twój ogromny plan? Lada dzień mogą nas znaleźć i przeprowadzać badania lub lepiej, mogą nas zabić. Ale my mamy żyć normalnie?
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
W łazience w szkole:
-Cześć! -powiedziała Liz na widok wchodzącej Marii.
-Tyle razy dzwoniłam do ciebie.
-Wiem. Sorry.
Maria patrzyła na nią: -Co się wtedy stało? Co się stało wczoraj?
-Byłaś tam. Widziałaś wszystko.
-No nie wiem. - wyciągnęła notes. -To nie jest ketchup, nie jest tabasco. To krew. Twoja krew.
Liz popatrzyła na nią i skierowała się do wyjścia. Głęboko oddychała.
-Co ci zrobił Max? -pytała Maria. Liz jej jednak nie odpowiedziała.
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Jechali samochodem. Isabel słuchała muzyki. W inny sposób niż normalni ludzie. Przy głowie trzymała płytę i słuchała.
-Przestań! -powiedział Max.
-To muzyki już nie wolno słuchać? -spytała oburzona i odłożyła płytę.
-Jeśli chodzi o Liz, to nie mogłem jej pozwolić umrzeć.
Nagle zawyła syrena policyjna za nimi.
-Nie zatrzymuj się, Max! -powiedział Micheal.
-Damy powód do podejrzeń.
Max zatrzymał samochód na poboczu.
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kasaneczka
Nuevo
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Wto 16:19, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Bomba...super pomysł...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|