|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Carmell
Mega Znawca
Dołączył: 30 Maj 2013
Posty: 866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pułtusk (woj.mazowieckie) Płeć: women
|
Wysłany: Wto 13:00, 24 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Może i odbiegłaś, ale zgadzam się z Tobą w stu procentach. Rodzice mi ciągle powtarzają, że co ja mam za obowiązki, trochę się pouczyć i pomóc w domu, a jak będę dorosła to będę mieć na głowie wszystko. Tylko, że oni bardzo wcześnie założyli rodzinę, i wydaje mi się, że inaczej na to patrzą, bo w wieku 20 lat mieli już córkę, a co za tym idzie większą odpowiedzialność.
W szkole najgorsze są egzaminy końcowe. Jedna pomyłka chociażby w zaznaczeniu odpowiedzi i już się ''leży''. A co do etyki w szkole bardzo by się przydała. Młodzież się odmóżdża i panuje jedna wielka znieczulica, na rzecz lansu i szpanu. A wf jest moim koszmarem, lubię ćwiczyć, jeździć na rolkach itd. ale nienawidzę gier zespołowych. Przez co mając identyczne oceny,a nawet lepsze z tych ''ważniejszych'' przedmiotów i tak miałam niższą średnią od osób śpiewających w chórze i mających celujący z wfu. No ale cóż... Planują usunąć gimnazja, ale jeśli pozostawią taki system nauczania to nic to nie zmieni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
enamorada
Administrator
Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 8186
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Słupsk (woj. pomorskie) Płeć: women
|
Wysłany: Czw 13:40, 26 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Twoi rodzice byli młodsi ode mnie, jak już założyli rodzinę, zawsze dziwnie się czuję słysząc o takich ludziach, bo ja sama czuję się jeszcze jak duże dziecko To ogromna odpowiedzialność i podziwiam tych, którzy są gotowi na założenie rodziny w tak młodym wieku. Patrząc z ich punktu widzenia nie dziwi mnie, że tak do tego podchodzą, początek dorosłości jest według mnie dość trudny, wszystko jest nowe i jeszcze nie do końca znane, szukanie odpowiedniej szkoły, pierwszej pracy, samodzielne załatwianie spraw w urzędach, szukanie własnego mieszkania, nie jest to łatwy okres, więc założenie rodziny w tym wieku wydaje mi się o wiele większym wyzwaniem niż zrobienie tego w wieku 30 lat, kiedy mniej więcej człowiek ma już pewne rzeczy w życiu poukładane. Ja wolałam sobie zrobić swego rodzaju wakacje, uczę się, ale zaocznie, potrzebuję takiego odpoczynku po ostatnich bardzo stresujących latach. Na razie staram się wykorzystać czas, zanim skończę 25 lat na naukę, dopiero wtedy zamierzam poszukać pracy. Im więcej szkół skończę, tym większe będę miała szanse na zdobycie zatrudnienia.
Jeśli chodzi o wf, to też nienawidziłam gier zespołowych. Mam słabą koordynację ruchów, do tego astygmatyzm, więc zawsze miałam problem ze złapaniem czy odbiciem piłki, bo ciężko mi było oszacować, gdzie dokładnie spadnie. Za to byłam dobra w zajęciach wytrzymałościowych. Uparta ze mnie i dumna istota, więc za punkt honoru zawsze stawiałam sobie pokazanie innym, że bycie beznadziejną w grach zespołowych nie oznacza, że jestem słaba, i że potrafię niektóre rzeczy zrobić lepiej niż oni. Zawsze byli bardzo zdziwieni Zaskakiwanie ludzi i wychodzenie poza stereotypy zawsze było moim hobby
Na koniec wrócę do tematu głównego tego działu, czyli do języka hiszpańskiego. Otóż mam pewien problem ze zrozumieniem początkowego zdania z piosenki Danieli Castillo "Juro", chciałabym wstawić na tekstowo i na coveralia kompletny tekst, ale to pierwsze zdanie sprawia mi problemy Podaje niżej link do piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=2PCxbUm6M-Y
Rozumiem tylko "siento... el tiempo que perdí", nie rozumiem co mówi w środku tego zdania. "Siento tu amor de ver el tiempo que perdí"? Trochę bez sensu zarówno patrząc na kontekst piosenki jak i nawet na niego nie patrząc "czuję twoją miłość patrząc na czas, który straciłam" brzmi nieco dziwnie. Dlatego nie jestem pewna czy dobrze rozumiem to zdanie, wolę się upewnić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez enamorada dnia Czw 13:54, 26 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Manterola
Gwiazda Latino
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2697
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Czw 21:45, 26 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
enamorada napisał: |
Rozumiem tylko "siento... el tiempo que perdí", nie rozumiem co mówi w środku tego zdania. "Siento tu amor de ver el tiempo que perdí"? Trochę bez sensu zarówno patrząc na kontekst piosenki jak i nawet na niego nie patrząc "czuję twoją miłość patrząc na czas, który straciłam" brzmi nieco dziwnie. Dlatego nie jestem pewna czy dobrze rozumiem to zdanie, wolę się upewnić. |
Przesłuchałam chyba z 20 razy i naprawdę trudno zrozumieć jakie słowo dokładnie tam pada. Bo może być "de ver" albo "deber" a nawet "beber" ale niestety żadne z nich nie wydaje sie poprawne.
"Sento a tu amor deber el tiempo que perdì" (czy to wogole poprawne?) czyli Czuje, ze twojej miłości jestem winna czas który straciłam. Bezsensu. Jeśli juz to Twoja miłość jest winna, ze straciłam czas. Wtedy to by bardziej pasowalo to sensu piosenki.
Myślę, ze powinnaś zapytać na youtubie w komentarzu i ktoś może to wyjaśni.
P.S Uwielbiam tłumaczenia piosenek i takie "smaczki".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Manterola dnia Czw 21:47, 26 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Suerte
Gwiazda Latino
Dołączył: 09 Kwi 2012
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Sob 0:17, 28 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że tam jest "beber". Więc tłumaczenie brzmiałoby mniej więcej tak:
"Żałuję twojej miłości, picia
czasu, który straciłam"
a przekład:
"Żałuje miłości do ciebie, picia (alkoholu)
czasu, który straciłam/utraconego czasu"
W sumie i tak brzmi trochę dziwnie, chociaż może i ma jakiś sens. Autorka przez toksyczny związek zaczęła częściej zaglądać do kieliszka, albo zakochała się, gdy była pod wpływem, lub jej nadmierna chęć spożywania alkoholu dziwnym trafem pokryła w czasie, gdy poznała partnera, lecz nie ma z nim związku. Jednak jeśli on nie był dla niej dobry, myślę, że jedno łączy się z drugim, więc pierwsza opcja jest najlogiczniejsza, przynajmniej ja to tak odbieram. Chociaż nie jestem pewna na 100% odnośnie tego "beber", bardzo niewyraźnie to powiedziała. Dobrze by było, gdyby był gdzieś dostępny oryginalny tekst z książeczki.
Carmell napisał: | Zaczyna mnie dobijać to, że nie potrafię się zorganizować. Obiecuje sobie, że od dziś codziennie chociaż na chwilę zajrzę do podręcznika od hiszpańskiego, powtórzę słówka, zrobię cokolwiek w kierunku poprawienia swoich umiejętności językowych. Jednak przypomina mi się, że jutro jest kartkówka z niemieckiego, angielskiego... I to wszystko szlag bierze. Już w tym wieku narzekam na to, że doba trwa za krótko, co będzie za kilka lat... |
A może problem tkwi w podręczniku, a nie w Tobie? Dla mnie też doba ma zdecydowanie za mało godzin i też miałam problemy z przebrnięciem przez podstawy hiszpańskiego. Dopóki nie kupiłam kursu z supermemo "Hiszpański no hay problema": [link widoczny dla zalogowanych] Chyba jedyny podręcznik, albo jeden z niewielu, który skierowany jest do samouków i który rzeczywiście czegoś uczy. Lekcje są tak fajnie podzielone na części, że bez problemu można przerobić tyle, na ile w danym dniu ma się ochotę. No i gramatyka, wreszcie ktoś w zrozumiały sposób napisał, o co chodzi w tych wszystkich czasach, subjuntivo, itd. Mam wrażenie, że większość książek do "nauki" hiszpańskiego skierowana jest do turystów, albo napisana przez średnio rozgarniętych filologów, którzy chyba nie potrafią dokładnie przekazać innym wiedzy. Wiem, co czujesz, bo przez długi czas też się z tym borykałam. Jednak dobry podręcznik to podstawa i same chęci nie wystarczą. Opowiem z jakimi dotychczas miałam do czynienia. Jestem na forum od 2012 roku, pamiętam, że jakiś czas po zarejestrowaniu się tutaj kupiłam sobie książkę do hiszpańskiego. Był to kurs Pawlikowskiej, na początku wydawał się fajny, z czasem zaczął nużyć no i niczego nie uczył. To były po prostu poszerzone rozmówki, a nawet nie rozmówki, coś na wzór rozmówek, po czym nie miało się nawet poziomu A1, coś dla turystów... Chyba rok później sięgnęłam po kolejny podręcznik, tym razem był to "W jeden miesiąc", dobry, ale to zaledwie podstawy podstaw, więc z perspektywy czasu uważam, że szkoda na niego zachodu, no chyba, że ktoś rzeczywiście chce przerobić go w miesiąc, jako takie szybkie opanowanie "podstawy podstaw". Następnie jakoś w 2014 postanowiłam sięgnąć po coś innego, kupiłam więc kurs hiszpańskiego wydawnictwa Edgar. Książka jest ciężka do przebrnięcia, chaotyczna, lekcje dziwnie skonstruowane, jedynym plusem jest duża ilość słówek, chociaż niektóre są niepotrzebne. Nie mogę powiedzieć, że wszystkie te książki nic mi nie dały, bo dały. Dzięki nim poznałam jakieś zaczątki podstaw języka, byłam w stanie coś zrozumieć i powiedzieć. Nie było najgorzej, ale nie było też idealnie, szukałam czegoś więcej, ale prawdę mówiąc miałam już dość kupowania średniej jakości podręczników, ale dalej czegoś szukałam. Aż trafiłam na supermemo. Bardzo żałuję, że nie stało się to wcześniej, tylko za sprawą postu na jakimś forum. Dziewczyna pisała, że hiszpańskiego nauczyła się sama, a w dużej mierze zawdzięczała to supermemo. Do nauczyciela poszła tylko po papier znajomości. Oczywiście sam podręcznik nie zdziała cudów i języka nie da się nauczyć tylko z książki i płyty, ale na pewno jest niezbędnym elementem nauki. Inne można łatwo sobie dodać, np. czytanie jakiś hiszpańskojęzycznych tekstów, słuchanie muzyki, itd. ale dla mnie podręcznik był fundamentem, dzięki któremu mogłam sobie ugruntować wcześniej gdzieś chaotycznie zdobytą wiedzę, ale też sporo z wcześniejszych, niejasnych zagadnień zrozumieć i wzbogacić swoją wiedzę. Kurs ma też coś, co chyba każdy samouk lubi najbardziej - błyskawicznie widać efekty, chociaż nie wiem, jak się to ma do osób, które zaczynają naukę od zera, zapewne mają trudniej. Moim zdaniem jeśli poznaje jakiś wcześniej nieznany dla niego język, to najpierw powinien się z nim dobrze osłuchać, dopiero potem zacząć się uczyć. Z jednej strony trochę żałuje tych trzech lat "błądzenia", z drugiej jednak jeśli miałabym na to popatrzeć na to z perspektywy "od zera" to jednak coś mi te lata dały. No i jeśli będę kiedyś chciała nauczyć się jakiegoś innego języka to będę wiedziała, jakiego kursu szukać. Owszem, zdarza mi się robić dzień przerwy, dwa, trzy ewentualnie siedem. Jednak to jest mało uciążliwe, bo bez problemu mogę wrócić do nauki. Niektórzy twierdzą, że nie powinno się robić przerw, ale w praktyce czasem to niemożliwe, choroba, egzaminy, czy inne wypadki losowe często wchodzą na pierwszy plan i ciężko jest czasem pogodzić jedno z drugim. Nawet zmęczenie może być przeszkodą, bo mózg, który nie jest wypocząty nie pracuje na pełnych obrotach. Ogólnie o swojej nauce hiszpańskiego mogłabym napisać esej, podręczniki to wierzchołek góry lodowej. Oj gdybyście widzieli, moje wcześniejsze problemy z motywacją, to byście się przestraszyli, ile razy próbowałam wszystko rzucić w cholerę, ale zawsze wracałam.
Btw. Jeśli chciałabyś zobaczyć jak wygląda wyżej wspomniany przeze mnie kurs to możesz sobie go podejrzeć na tej stronie za darmo, po uprzednim zarejestrowaniu się: [link widoczny dla zalogowanych]
Oczywiście nie wiem, czy u Ciebie ten kurs sprawdzi się tak dobrze jak u mnie, ale z tego, co widzę po recenzjach wiele osób jest zadowolonych z tej serii. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia, mam nadzieję, że nie będziesz musiała szukać dalej. Teraz z perspektywy czasu widzę, że na naukę języka obcego wpływ mają trzy główne czynniki:
- po pierwsze motywacja, bez tego nic się nie uda,
- po drugie materiały, sama motywacja nie wystarczy, jak korzysta się z kiepskich źródeł,
- po trzecie trzeba samemu nauczyć się...jak się uczyć. Tak, wiem brzmi jak masło maślane, ale tak właśnie jest. Dobrych rad w internecie jest pełno, mój wpis też najlepiej potraktować jako sugestię, bo jednak każdy z nas jest inny, więc trzeba rozpracować swój system. Dzięki temu nauka języka obcego naprawdę jest przyjemna. Trzeba się też pozbyć chorych ambicji, które dołują myślami typu: "przerobiłam tylko tyle i tyle, do osiągnięcia perfekcji zostało mi bardzo dużo czasu, za wolno mi to idzie, więc daje sobie z tym spokój". Myślę, że to najgorsze, co można sobie zrobić. Ja swój cel widzę w ten sposób: Jest to ogromna góra z mnóstwem schodów, które prowadzą na jej szczyt. Każdy choćby malutki postęp to krok w górę, gdy nie robię nic, stoję w miejscu, a jeśli rzuciłabym wszystko w kąt, oznaczałoby to, że spadłam na dół i muszę zaczynać wszystko od nowa. A ja nie chcę spadać, chcę ciągle piąć się w górę, nawet jeśli droga nie zawsze jest usłana różami. Warto cieszyć się z każdego postępu, nawet malutkiego. Wiem, że brzmię trochę jak z taniego poradnika, ale u mnie właśnie tak to wygląda i mam nadzieję, że moje doświadczenia w jakiś sposób będą pomocne.
A co do systemu edukacji w Polsce, zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami enamorada w 100%. Marzy mi się systemu na wzór fińskiego, ale tego to my się chyba nigdy nie doczekamy.
A tak nawiasem mówiąc fajnie by było, gdybyście mogli podzielić się swoimi doświadczeniami z nauką hiszpańskiego. Moglibyśmy zrobić tutaj małą grupę wsparcia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Suerte
Gwiazda Latino
Dołączył: 09 Kwi 2012
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Czw 16:56, 21 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Panamska szkoła języków obcych organizuje konkurs, w którym do wygrania jest trzytygodniowy kurs hiszpańskiego wraz z przelotem, zakwaterowaniem, oraz 500 dolarów w gotówce: [link widoczny dla zalogowanych] Minusem jest tylko to, że udział w tym konkursie mogą brać nie tylko Europejczycy, ale także Amerykanie, Kanadyjczycy i Brazylijczycy, więc wygrana graniczy chyba z cudem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
enamorada
Administrator
Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 8186
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Słupsk (woj. pomorskie) Płeć: women
|
Wysłany: Wto 17:20, 09 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Chciałabym przetłumaczyć pewien tekst, ale nie wiem, jak "ugryźć" tą część:
Cytat: | ¿Quién da la vez?
A la felicidad
Que siempre deseaste |
Szukałam znaczenia wyrażenia "¿Quién da la vez?", jest obecnie rzadko używane, jeśli już, to zazwyczaj przez starszych ludzi i jest pytaniem o miejsce w kolejce, w sytuacji gdy np. przychodzisz do sklepu i nie jesteś pewna, kto jest ostatni. Więc jest synonimem "¿Quién es el último?". Nie wiem jednak, jak to przetłumaczyć w tym zdaniu i w kontekście piosenki, której przesłaniem jest to, że należy cieszyć się z drobnych, ale istotnych rzeczy, o których często zapominamy oraz potrafić na nowo odkryć w sobie dziecko. Ktoś ma jakieś pomysły? Ten tekst jest piękny i mam wielką ochotę go w całości przetłumaczyć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Manterola
Gwiazda Latino
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2697
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Wto 21:22, 09 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
A co myślisz o tłumaczeniu:
Czyja teraz kolej
Na szczęście
Którego zawsze pragnąłeś?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Suerte
Gwiazda Latino
Dołączył: 09 Kwi 2012
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Śro 1:34, 10 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Ja uważam, że Twoje tłumaczenie w pełni oddaje sens tego fragmentu. Jedynie zmieniłabym fragment "na szczęście" na "po szczęście", wydaje mi się, że lepiej łączy się z poprzednim zdaniem.
Trochę nie pasuje mi czasownik desear w liczbie pojedynczej, chyba logiczniej byłoby gdyby autorka użyła go w liczbie mnogiej, skoro nie zwraca się do jednej osoby. Chociaż w sumie może o to jej chodziło? Chciała żeby słuchacz poczuł, że to on jest następny po to szczęście i właśnie o niego chodzi. A Wy jak to interpretujecie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
enamorada
Administrator
Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 8186
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Słupsk (woj. pomorskie) Płeć: women
|
Wysłany: Śro 4:22, 10 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Manterola napisał: | A co myślisz o tłumaczeniu:
Czyja teraz kolej
Na szczęście
Którego zawsze pragnąłeś? |
Super, nie wpadłam na to, dzięki Właśnie w oparciu o to przetłumaczyłam cały tekst
Suerte napisał: | Trochę nie pasuje mi czasownik desear w liczbie pojedynczej, chyba logiczniej byłoby gdyby autorka użyła go w liczbie mnogiej, skoro nie zwraca się do jednej osoby. Chociaż w sumie może o to jej chodziło? Chciała żeby słuchacz poczuł, że to on jest następny po to szczęście i właśnie o niego chodzi. A Wy jak to interpretujecie? |
W liczbie pojedynczej pasuje idealnie, dzięki temu piosenka ma bardziej personalny charakter, jej tekst jest kierowany osobno do każdego konkretnego człowieka, który czuje, że z jego życiem jest coś nie tak, że sam jest dla siebie największym wrogiem i potrzebuje zmiany myślenia i postępowania aby w końcu stać się szczęśliwym.
Na podstawie 1 zdania ciężko interpretować całą piosenkę, więc zamieszczę większy fragment tekstu:
Cytat: | Sonríe, relájate, después perdona
Respira, ayúdate, ella es una persona
Hazte un favor, tú vive y delega
Y rompe el hábito que tu vida siega
Ven, ponte a correr sin rumbo fijo
Juega con tu hijo y disfruta de él
Sé un niño otra vez
Canta en la ducha y lucha
Escucha, escúchame bien
¿Quién da la vez?
A la felicidad que siempre deseaste
¿Quién? ¿Quién puede ser?
¿Quién te quiere mal?
¿Quién quiere tu desastre?
¿Quién? ¿Quién da la vez?
A la felicidad, permite equivocarte
¿Quién? ¿Quién puede ser?
Qué te podrá ayudar
No es demasiado tarde
¿Quién?
Mira una flor, préstale atención
Pierde tu tiempo, apaga el televisor
Y habla con tu familia
Oye el silencio, lee y ama
Cambia de día, siempre hay salida
Y busca hacer el bien, sin mirar a quién
Y vive el momento, y pedirás perdón
Y dirás lo siento, lo siento, lo siento |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez enamorada dnia Śro 4:24, 10 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Suerte
Gwiazda Latino
Dołączył: 09 Kwi 2012
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Sob 18:56, 20 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Ostatnio usłyszałam od dzieciaków z rodziny, że hiszpański jest dziwnym i śmiesznym językiem. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy może być takim wielbicielem tego języka jak my, nie była to pierwsza tego typu opinia odnośnie hiszpańskiego. Zresztą ja sama nadal nie rozumiem jak można z własnej woli chcieć się uczyć np. rosyjskiego. Jednak coraz bardziej zaczęłam zastanawiać się nad tym, jaki jest czynnik wpływający na odbiór danego języka. Sama w dzieciństwie bardzo lubiłam piosenkę "La camisa negra" i nie widziałam w niej nic śmiesznego. Mi się wydaje, że tak rozbieżne opinie odnośnie brzmienia danego języka, powiązane są w jakiś sposób z naszym gustem. Skoro jedna osoba lubi wiśnie, druga czereśnie, a trzecia wiśnie i czereśnie, to z językami obcymi może być podobnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
enamorada
Administrator
Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 8186
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Słupsk (woj. pomorskie) Płeć: women
|
Wysłany: Pią 0:59, 02 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Ja też hiszpański lubiłam od dziecka Jeśli chodzi o języki obce zawsze byłam ich ciekawa, miałam nietypowe hobby (a miałam w ogóle kiedyś jakieś typowe? ), że siadałam sobie przed telewizorem i włączałam obcojęzyczne stacje, najbardziej lubiłam arabskojęzyczne i francuskojęzyczne. Anglojęzyczne nigdy mnie nie interesowały, a hiszpańskich żadnych nie miałam. Dlaczego to robiłam? Bo lubiłam słuchać brzmienia innych języków, patrzeć jak wyglądają ludzie z innych krajów, a oprócz tego zawsze miałam cichą nadzieję, że w końcu coś zacznę rozumieć Wszystkich dziwił ten zwyczaj, mi z resztą teraz też wydaje się dziwny, ale dzieciństwo rządzi się swoimi prawami Upodobania językowe pozostały mi takie same - nadal bardzo lubię hiszpański, podoba mi się brzmienie arabskiego, hebrajskiego i innych języków semickich (ostatnio słuchałam fragment czytanego w języku akadyjskim Eposu o Gilgameszu, brzmiał genialnie), francuski wydaje mi się też raczej ładnym językiem (choć skomplikowanym w pisowni), a jeśli chodzi o angielski... nadal uważam, że jest nudny i w ogóle mnie nie pociąga Jedynym językiem, który uważałam za zabawny był czeski. I tutaj też nic się nie zmieniło
Od czego zależy to, że jedne języki nam się podobają, a inne nie? Też sądzę, że to kwestia gustu, podobnie jak z ulubionymi gatunkami muzycznymi, instrumentami czy typami głosów, których najbardziej lubimy słuchać. Mimo wszystko gdyby ktoś powiedział mi, że język hiszpański brzmi śmiesznie, prawdopodobnie zdenerwowałabym się, a nieszczęśnik (oczywiście jedynie w moich myślach) leżałby na podłodze ze złamanym nosem Chociaż w sumie to zależy od tego, kto by to powiedział. Jeśli ktoś, kto nie wiedziałby o tym, jak bardzo lubię ten język, po prostu wyraził swoją opinię słysząc hiszpański przypadkiem w jakiejś piosence czy filmie, przeszłabym z tym do porządku dziennego (w końcu każdy ma inny gust i inne odczucia). Ale gdyby ktoś, kto zdaje sobie sprawę z tego, jak emocjonalnie zawsze podchodziłam do wszystkiego związanego z Hiszpanią i językiem hiszpańskim wyraził taką opinię, uznałabym, że celowo chce mi zrobić na złość i sprawić przykrość. Uważam, że nie powinno się krytykować cudzych gustów, nawet jeśli coś ewidentnie się nam nie podoba, powinniśmy to przemilczeć w towarzystwie osoby, która daną rzecz uwielbia, a za krytykowanie zabrać się w towarzystwie osób, których tym nie urazimy. Ja na przykład mam znajomą, która bardzo lubi Justina Biebera, ale nigdy nie przeszłoby mi przez myśl skrytykowanie jego głosu czy piosenek w rozmowie z nią, bo ja z kolei nie chciałabym, żeby ktoś krytykował muzykę, którą kocham.
A tak z ciekawości - Ciebie stwierdzenie, że język hiszpański jest śmieszny ani trochę nie zdenerwowało?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez enamorada dnia Pią 1:03, 02 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Suerte
Gwiazda Latino
Dołączył: 09 Kwi 2012
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Sob 22:17, 03 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
enamorada napisał: | Ja też hiszpański lubiłam od dziecka Jeśli chodzi o języki obce zawsze byłam ich ciekawa, miałam nietypowe hobby (a miałam w ogóle kiedyś jakieś typowe? ), że siadałam sobie przed telewizorem i włączałam obcojęzyczne stacje, najbardziej lubiłam arabskojęzyczne i francuskojęzyczne. Anglojęzyczne nigdy mnie nie interesowały, a hiszpańskich żadnych nie miałam. Dlaczego to robiłam? Bo lubiłam słuchać brzmienia innych języków, patrzeć jak wyglądają ludzie z innych krajów, a oprócz tego zawsze miałam cichą nadzieję, że w końcu coś zacznę rozumieć Wszystkich dziwił ten zwyczaj, mi z resztą teraz też wydaje się dziwny, ale dzieciństwo rządzi się swoimi prawami  |
Ja z tego, co pamiętam miałam dostęp do tylko kilku zagranicznych programów. Wówczas oglądałam czasem kreskówki po niemiecku. Zazwyczaj nie dłużej niż przez godzinę, ze względu na to, że...zaczynała mnie boleć głowa. Generalnie nie przepadam szczególnie za językami germańskimi.
enamorada napisał: | Upodobania językowe pozostały mi takie same - nadal bardzo lubię hiszpański, podoba mi się brzmienie arabskiego, hebrajskiego i innych języków semickich (ostatnio słuchałam fragment czytanego w języku akadyjskim Eposu o Gilgameszu, brzmiał genialnie), francuski wydaje mi się też raczej ładnym językiem (choć skomplikowanym w pisowni), a jeśli chodzi o angielski... nadal uważam, że jest nudny i w ogóle mnie nie pociąga Jedynym językiem, który uważałam za zabawny był czeski. I tutaj też nic się nie zmieniło  |
Mnie francuska pisownia i skomplikowane dla Polaków do wypowiedzenia głoski skutecznie zniechęcają do tego języka, choć przyznam, że w piosenkach całkiem przyjemnie się ich słucha i gdybym miała trochę więcej motywacji to może wzięłabym się za naukę tego języka. Wolałabym też uczyć się francuskiego od podstawówki, zamiast niemieckiego i w późniejszych latach angielskiego.
enamorada napisał: | Od czego zależy to, że jedne języki nam się podobają, a inne nie? Też sądzę, że to kwestia gustu, podobnie jak z ulubionymi gatunkami muzycznymi, instrumentami czy typami głosów, których najbardziej lubimy słuchać. Mimo wszystko gdyby ktoś powiedział mi, że język hiszpański brzmi śmiesznie, prawdopodobnie zdenerwowałabym się, a nieszczęśnik (oczywiście jedynie w moich myślach) leżałby na podłodze ze złamanym nosem Chociaż w sumie to zależy od tego, kto by to powiedział. Jeśli ktoś, kto nie wiedziałby o tym, jak bardzo lubię ten język, po prostu wyraził swoją opinię słysząc hiszpański przypadkiem w jakiejś piosence czy filmie, przeszłabym z tym do porządku dziennego (w końcu każdy ma inny gust i inne odczucia). Ale gdyby ktoś, kto zdaje sobie sprawę z tego, jak emocjonalnie zawsze podchodziłam do wszystkiego związanego z Hiszpanią i językiem hiszpańskim wyraził taką opinię, uznałabym, że celowo chce mi zrobić na złość i sprawić przykrość. Uważam, że nie powinno się krytykować cudzych gustów, nawet jeśli coś ewidentnie się nam nie podoba, powinniśmy to przemilczeć w towarzystwie osoby, która daną rzecz uwielbia, a za krytykowanie zabrać się w towarzystwie osób, których tym nie urazimy. Ja na przykład mam znajomą, która bardzo lubi Justina Biebera, ale nigdy nie przeszłoby mi przez myśl skrytykowanie jego głosu czy piosenek w rozmowie z nią, bo ja z kolei nie chciałabym, żeby ktoś krytykował muzykę, którą kocham.
A tak z ciekawości - Ciebie stwierdzenie, że język hiszpański jest śmieszny ani trochę nie zdenerwowało? |
Generalnie jeszcze nie spotkałam się z jakimiś złośliwymi komentarzami odnośnie moich zainteresowań. W sumie ta wypowiedź nie zdenerwowała mnie dlatego, że nie była jakąś złośliwością skierowaną bezpośrednio w moją osobę, a raczej automatycznie wypowiedzianą niezbyt głęboką refleksją, po tym jak ktoś pogłośnił "Agosto" w radiu (uprzedzając pytania, to nie byłam ja ). Szczerze mówiąc mnie też trochę denerwuje, gdy ktoś słucha na cały regulator piosenek, których nie lubię, choć staram się jakoś to znosić. Nie zauważyłam też u tej osoby jakiegoś szczególnego zainteresowania językiem hiszpańskim, więc podejrzewam, że ten język po prostu nie jest w jej guście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Manterola
Gwiazda Latino
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2697
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Nie 21:36, 04 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Od czego zależy to, że jedne języki nam się podobają, a inne nie? Też sądzę, że to kwestia gustu, podobnie jak z ulubionymi gatunkami muzycznymi, instrumentami czy typami głosów, których najbardziej lubimy słuchać. |
Ja uważam, ze czasem to może tez być przypadek. Ja np. zaczęłam lubić język hiszpański, gdy zaczęłam oglądać w telewizji Luz Marie (wieki temu). Wcześniej nie ciekawił mnie ten język, ba, nawet pamiętam, ze wkurzały mnie hiszpańskie wstawki w angielskich piosenkach (choć nie z powodu języka, po prostu uważałam, ze wstawiane są na sile i bez sensu) Kto wie, może gdyby w tamtym czasie emitowano seriale tureckie, to bym teraz udzielała się na forum o muzyce tureckiej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Carmell
Mega Znawca
Dołączył: 30 Maj 2013
Posty: 866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pułtusk (woj.mazowieckie) Płeć: women
|
Wysłany: Nie 23:03, 16 Paź 2016 Temat postu: |
|
|
Ja się wychowałam na telenowelach. Moja babcia oglądała je namiętnie, a ja z nią-spodobało mi się brzmienie hiszpańskiego, później pokochałam muzykę Bisbala i tak poszło.''La camisa negra'' też była jedną z moich ulubionych piosenek w dzieciństwie! I to chyba jeszcze przed moją zajawką na ''tasiemce''. Być może ten język był mi pisany. :p
A tak zmieniając temat: Jestem na forum najmłodsza i dopiero teraz przyszło mi się zmierzyć z pytaniem ''Co po gimnazjum?''. Absolwentek liceum dwujęzycznego tu chyba nie mamy dlatego nie proszę o opinie, ale jeśli dobrze pójdzie to będę do takowego uczęszczać. Trzymajcie za mnie kciuki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Manterola
Gwiazda Latino
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2697
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Pon 10:35, 17 Paź 2016 Temat postu: |
|
|
Carmell napisał: | A tak zmieniając temat: Jestem na forum najmłodsza i dopiero teraz przyszło mi się zmierzyć z pytaniem ''Co po gimnazjum?''. Absolwentek liceum dwujęzycznego tu chyba nie mamy dlatego nie proszę o opinie, ale jeśli dobrze pójdzie to będę do takowego uczęszczać. Trzymajcie za mnie kciuki.  |
Powodzenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Suerte
Gwiazda Latino
Dołączył: 09 Kwi 2012
Posty: 1751
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: women
|
Wysłany: Wto 9:52, 18 Paź 2016 Temat postu: |
|
|
Trzymam kciuki, żeby się udało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
enamorada
Administrator
Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 8186
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Słupsk (woj. pomorskie) Płeć: women
|
Wysłany: Pią 23:22, 21 Paź 2016 Temat postu: |
|
|
Carmell napisał: | A tak zmieniając temat: Jestem na forum najmłodsza i dopiero teraz przyszło mi się zmierzyć z pytaniem ''Co po gimnazjum?''. Absolwentek liceum dwujęzycznego tu chyba nie mamy dlatego nie proszę o opinie, ale jeśli dobrze pójdzie to będę do takowego uczęszczać. Trzymajcie za mnie kciuki.  |
Super, że masz taką możliwość, znajomość języków obcych bardzo się przydaje, będę trzymać za ciebie kciuki
Carmell napisał: | Być może ten język był mi pisany. |
Możliwe, uważam, że nie ma zbiegów okoliczności
Carmell napisał: | Ja się wychowałam na telenowelach. Moja babcia oglądała je namiętnie, a ja z nią-spodobało mi się brzmienie hiszpańskiego, później pokochałam muzykę Bisbala i tak poszło.''La camisa negra'' też była jedną z moich ulubionych piosenek w dzieciństwie! I to chyba jeszcze przed moją zajawką na ''tasiemce''. |
Ja jako dziecko oglądałam "Miłość i nienawiść" oraz "Brzydulę" (swoją drogą niedawno postanowiłam sobie przypomnieć ten serial, uwielbiam go do tej pory ), ale nie miało to większego wpływu na moje zainteresowanie językiem hiszpańskim. Jedynie czasem zamiast "tak" mówiłam "si", bo bardzo mi się to podobało Ale zainteresowanie językiem hiszpańskim przyszło mi dopiero kilka lat później, właściwie nie wiadomo skąd. Kiedyś już o tym szerzej pisałam, chyba w "swoim" temacie, nie chce mi się powtarzać drugi raz tej historii, w każdym razie sporo było tam różnych "zbiegów okoliczności" i właśnie wtedy przestałam w nie wierzyć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|